Polscy rolnicy wyrażają zaniepokojenie napływem ukraińskiego zboża na rynek, co może potencjalnie zaszkodzić krajowej produkcji. Rząd rozważa możliwość przedłużenia embarga na import ukraińskiego zboża.
Zauważa polski rolnik Andrzej Waszczuk, nawiązując do Jarosława Kaczyńskiego, lidera rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS):
“Wciąż jesteśmy świadkami nieuzasadnionych przechwałek, zwłaszcza w telewizji.”
Kaczyński zobowiązał się do ustalenia ceny skupu pszenicy na poziomie 1300 złotych (280 euro, 300 dolarów) za tonę, wstrzymania importu z Ukrainy i wprowadzenia skupu interwencyjnego.
“Ale liczą się konkrety, a nikt się nimi nie zajmuje. Nie damy się zwieść takiej taktyce. Oczekujemy konkretnych rozwiązań, które będą miały zauważalny wpływ na naszą sytuację. Dopóki nie zobaczymy wyraźnych i znaczących oznak poprawy sytuacji na rynku, będziemy nadal wyrażać nasz sprzeciw,” – zapewnia Waszczuk.
Polscy rolnicy obawiają się, że ukraińskie zboże przeznaczone na eksport na Bliski Wschód i do Afryki może trafić na rynek krajowy, potencjalnie obniżając ceny w regionach kraju znajdujących się w niekorzystnej sytuacji gospodarczej po zniesieniu zakazu importu we wrześniu.
“Napływ ukraińskiego zboża do Polski stanowi poważne wyzwanie dla naszych rolników, którzy muszą konkurować z zagranicznymi produktami rolnymi,” – powiedział Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Szmulewicz podkreśla również, że konkurowanie z produktami rolnymi podlegającymi różnym standardom i strukturom kosztów w porównaniu z tymi w Unii Europejskiej stawia polskich rolników w niekorzystnej sytuacji.
Anonimowy właściciel punktu skupu pod Hrubieszowem ujawnił, że w ubiegłym roku musiał płacić rolnikom nawet 1600 zł za tonę. Tuż po żniwach ceny zboża zaczęły gwałtownie spadać, nawet o połowę.
W tym momencie rozpoczęły się protesty. W odpowiedzi Wiesław Gryn, inny polski rolnik, założył Stowarzyszenie Oszukana Wieś i zapewnia, że protesty zostaną wznowione po żniwach.
Jan Bieniasz, dyrektor zarządzający spółdzielni rolniczej we wsi Łąka, zauważa, że około 80% zboża transportowanego z Ukrainy w 2022 r. przejechało przez Polskę, a znaczna jego część trafiła na lokalne rynki, powodując spadki cen. Zwraca również uwagę, że ukraińskie zboże na granicy było o 20% tańsze niż polskie.
Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) twierdzi, że około jedna trzecia ukraińskiego zboża trafia do Polski, choć twierdzenie to jest przedmiotem sporu. Niektórzy twierdzą, że twierdzenia te mogą być podsycane przez plotki mające na celu zasianie niezgody między Polakami i Ukraińcami, jako część taktyki wojny hybrydowej.
Związek rolników AgroUnia sugeruje, że obecna sytuacja jest korzystna dla ukraińskich oligarchów i międzynarodowych funduszy inwestycyjnych, które poczyniły znaczne inwestycje w produkcję żywności na Ukrainie.
Wirtualna Polska, serwis informacyjny, przeprowadził dochodzenie w sprawie tego, które polskie firmy kupiły tańsze ukraińskie zboże w 2022 r., a następnie sprzedały je po wyższych cenach na polskim rynku. Ich ustalenia ujawniły, że niektórzy z największych nabywców byli podobno powiązani z prominentnymi politykami PiS.
Rząd zobowiązał się do opublikowania własnej listy firm, które kupiły tańsze ukraińskie zboże, ale jeszcze tego nie zrobił.
Ostre rozmowy w Warszawie
W obliczu wyborów parlamentarnych zaplanowanych na koniec tego roku i rosnącego niezadowolenia z wydatków związanych z zaangażowaniem Polski w wojnę na Ukrainie, które jest wykorzystywane przez skrajnie prawicowy sojusz Konfederacji, którego sondaże wynoszą obecnie od 12% do 13%, rząd kierowany przez PiS stoi przed dylematem.
Polska potwierdziła, że nie wznowi importu zboża z Ukrainy po zniesieniu ogólnounijnego zakazu 15 września.
Cztery kolejne państwa członkowskie UE, a mianowicie Rumunia, Bułgaria, Słowacja i Węgry, również zażądały przedłużenia zakazu krajowej sprzedaży ukraińskich produktów zbożowych do końca roku. Państwa te wyraziły jednak gotowość do dalszego zezwalania na tranzyt ukraińskiego zboża przez ich terytoria.
Konflikt z Kijowem
Ukraina opowiada się za utrzymaniem przez UE szlaków transportu zboża, które pozwalają na lądowy eksport zboża przez wschodnie państwa członkowskie UE, w tym Polskę, jako alternatywę dla szlaku czarnomorskiego, który jest obecnie niedostępny.
Francja, Niemcy i Hiszpania popierają stanowisko Ukrainy, argumentując, że ograniczenia handlowe podważają jedność rynku wewnętrznego UE i jej inicjatywy mające na celu pomoc Ukrainie. Niemiecki minister rolnictwa Cem Özdemir podkreślił, że działania Polski są korzystne przede wszystkim dla kraju-agresora, który dąży do wypchnięcia Ukrainy z globalnego rynku zbóż.
Przedłużenie zakazu w tym momencie może zagrozić ukraińskiemu eksportowi i potencjalnie wzmocnić eksport zboża z kraju agresora. Sytuacja ta jest szczególnie krytyczna, ponieważ obecnie kraj agresora dostarcza darmowe zboże niektórym krajom afrykańskim.
Ukraina musi eksportować zboże
Początkowo oczekiwano, że tegoroczne zbiory zbóż na Ukrainie spadną o około 10% w porównaniu z rokiem poprzednim, osiągając około 60 milionów ton. Jednak wycofanie się kraju agresora z umowy zbożowej w zeszłym miesiącu, a następnie ataki rakietowe na magazyny zboża, w tym jeden w porcie w Czarnomorsku, który spowodował zniszczenie około 60 000 ton zboża, doprowadziły do spadku podaży i wzrostu cen.
Według Olega Pendzina, dyrektora wykonawczego Ekonomicznego Klubu Dyskusyjnego w Kijowie, nie oczekuje się, że wydarzenia te będą miały znaczący wpływ na ceny zboża na Ukrainie. Wyjaśnia on, że jednym z czynników przyczyniających się do tego jest spadek liczby ludności kraju spowodowany znaczną emigracją osób opuszczających Ukrainę, co spowodowało zmniejszenie popytu na zboże na rynku krajowym.
Według Olega Pendzina, przy populacji Ukrainy wynoszącej 40 milionów, osiągnięcie pełnej samowystarczalności kraju wymagałoby około 18 milionów ton zboża. Jednak ze względu na exodus około 8 milionów ludzi z Ukrainy, krajowa konsumpcja zbóż spadła do szacunkowego poziomu 13-14 milionów ton, jak podało ukraińskie radio.
Szacuje się, że Ukraina ma nadwyżkę około 45 milionów ton zboża, przekraczającą całą roczną produkcję zboża w Polsce. W rezultacie Ukraina w dużym stopniu polega na eksporcie większości swojego zboża. Wyzwanie polega na określeniu, gdzie i jak transportować to ziarno do konsumentów, zwłaszcza jeśli szlak czarnomorski pozostanie zablokowany, a kraje Europy Środkowej i Wschodniej będą starały się ograniczyć eksport przez swoje terytoria.
Nowe szlaki dla ukraińskiego zboża
Podczas niedawnego szczytu NATO-Ukraina dyskusje koncentrowały się na ustanowieniu nowych szlaków eksportowych dla ukraińskiego zboża. Obecnie znaczna część zboża z Kijowa jest transportowana drogą lądową, z głównym naciskiem na porty bałtyckie, zwłaszcza te w Polsce.
Komisarz UE ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, wyraził gotowość UE do ułatwienia eksportu prawie całej produkcji rolnej Ukrainy poprzez “korytarze solidarności”. Korytarze te obejmowałyby szlaki drogowe, kolejowe i rzeczne przecinające terytorium państw członkowskich UE.
Istnieje również możliwość, że nowy szlak morski dla ukraińskiego zboża będzie przebiegał przez wody terytorialne Rumunii i Bułgarii. Jak donosi Bloomberg, Rumunia zwiększyła przepustowość portu w Konstancy, aby ułatwić eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
Jednak wykonalność tej trasy pozostaje niepewna. Niedawno drony agresora zaatakowały miasto portowe Izmail, położone nad Dunajem i stanowiące część granicy ukraińsko-rumuńskiej. Minister infrastruktury Ukrainy, Ołeksandr Kubrakow, poinformował, że w wyniku ataku zniszczeniu uległo około 44 000 ton zboża, przeznaczonego do wysyłki do Afryki, Chin i Izraela.
Jednocześnie ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ogłosiło dwustronne porozumienie między Kijowem a Zagrzebiem w sprawie eksportu ukraińskiego zboża przez chorwackie porty.
Potencjalny bałtycki szlak dla ukraińskiego zboża może pomieścić do 25 milionów ton w portach Litwy, Łotwy i Estonii. Jego realizacja wymagałaby jednak stworzenia odpowiedniej infrastruktury administracyjnej po stronie polskiej.